Następny przystanek
  • Aktualności
  • Przystanki
    • Tromsø
    • Praga
    • Barcelona
    • Alicante
    • Neapol
    • Lizbona
    • Bratysława
  • Przystanki na żądanie
    • Dolnośląskie
    • Lubelskie
    • Małopolskie
    • Mazowieckie
    • Wielkopolskie
    • Przygraniczne
  • Objazd
    • Austria
    • Litwa
    • Norwegia centralna
    • Anglia północno-zachodnia
  • Polskie ABC
  • Kontakt

O co tu chodzi?

O co tu chodzi?

Na początku był chaos…

Wiedziałem tylko, że lubię podróżować i pisać, chociaż wtedy wydawało mi się, że to dwie różne pasje.

Każdy wyjazd, a szczególnie zagraniczny, był dla mnie okazją do oderwania się od szarej rzeczywistości, gdyż (przynajmniej w moim przypadku) rosnący w kilometry dystans do spraw codziennych sprawia, że umysł otwiera się i chociaż na chwilę zapominam o czekających po powrocie obowiązkach. Całą tę radość z wycieczek starałem się przedłużyć jeszcze po tym, jak po raz kolejny przekonywałem się, że z powiedzeniem „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej” nie do końca mi po drodze. Opowiadałem każdemu, kto chciał słuchać i pokazywałem tysiące lepszych i gorszych zdjęć, które zrobiłem w nadziei, że w końcu uda mi się to jedno jedyne.

Kilka lat temu, nie chcąc wystawić na próbę kredytu zaufania danemu mi przez rodziców na wycieczkę (o zgrozo!) zagraniczną, wysyłałem im maile, które były swego rodzaju sprawozdaniem z podróży. Z czasem, do krótkich zdań informujących o tym, że jeszcze żyję, cięgle mam dwie nogi, dwie ręce i głowę i co więcej – to wszystko nadal jest na tym samym miejscu co przed wyjazdem – zacząłem dołączać coraz to barwniejsze i bardziej szczegółowe opisy. Wtedy okazało się, że te wspaniałe chwile z podróży można zachować na dłużej. Wychodząc na przeciw zawodnej pamięci, połączyłem swoje zainteresowania, jednak nie miałem jeszcze wtedy pomysłu na to, jaki kształt nadać tym wspomnieniom.

Później poznałem Gabi, która (na szczęście) także lubi podróżować. Wreszcie nie musiałem namawiać na wyjazd zakochanych we własnych czterech kątach rodziców (wybaczcie, taka prawda) czy wiecznie zajętych kolegów, którzy dużo bardziej niż w zagraniczny wyjazd wolą zainwestować w kebaba czy czteropak Żywca (wybaczcie, to również prawda).

Od tamtej pory podróżujemy więc razem, a koncepcja tej strony jako miejsca, w którym możemy zachować nasze wspomnienia i podzielić się wrażeniami, sama nabrała kształtu. Oczywiście doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że w roli nabijaczy statystyk na stronie wystąpi nasza coraz chętniejsza na relacje z wyjazdów rodzina (a szczególne moja najkochańsza na świecie Babcia, która za sprawą Street View nie odstępuje nas na krok).

Choć pisane w większości moimi słowami, są to nasze wspólne spostrzeżenia i uwagi, także praktyczne. Aparatem wymieniamy się zaś nieustannie (nie toczymy jednak o niego walki, jak rodzeństwo o ulubioną zabawkę), choć to Gabi obrabia potem zdjęcia (mnie zdecydowanie brak do tego cierpliwości). Każdy post na tej stronie jest więc efektem naszych wspólnych starań i pod każdym z nich śmiało możemy podpisać się oboje, obiema rękami (które mimo tych wycieczek, nadal są na swoim miejscu).

Nasze podróżnicze dziwactwa

Podróżując, mamy kilka swoich mniej lub bardziej typowych zwyczajów. Po pierwsze i przede wszystkim: koniecznie musimy przywieźć co najmniej jeden magnes z każdego wyjazdu. Jeśli nie mamy skądś magnesu, to znaczy po prostu, że nas tam nie było. Jeszcze. Magnesowe paralele w postach są więc jak najbardziej na porządku dziennym.

Inną, tym razem darmową pamiątką, są pieczątki turystyczne, którymi uwielbiamy nadawać duszę naszym przewodnikom. Niestety jednak nie w każdym miejscu zadomowiły się one tak dobrze, jak w Polsce.

Chętnie wysyłamy też pocztówki… do samych siebie. Lubimy na gorąco zapisać w nich nasze pierwsze wrażenia i spostrzeżenia z miejsca, które odwiedzamy. Taka samolubna kartka naprawdę potrafi odmienić nawet najpodlejsze poniedziałkowe popołudnie, gdy tylko wyjmiemy ją ze skrzynki.

Przeciętny czas lotu gołębia pocztowego to kilka miesięcy (najczęściej około czterech). Gdyby bociany wracały do Polski tyle czasu, to nie opłacałoby im się nawet odrywać od ziemi. Zdarza się więc, że na dobre zapominamy już o tym, że w ogóle wylecieliśmy z kraju i wtedy nagle za sprawą Poczty Polskiej wracają nasze wspomnienia wyjazdu. Czasem jednak gołąb pocztowy ginie w akcji, tak jak to miało miejsce z tym, który leciał z naszą pocztówką z Bratysławy, której dostarczenie ze względu na niewielką odległość wydawało się raczej prostym zadaniem.

Kolejnym naszym, być może, dziwactwem jest dodawanie do ulubionych na mapach Google’a każdego miejsca, jakie odwiedzamy. I nie mam tu wcale na myśli nazw miast i miasteczek, tylko sklepy, w których kupowaliśmy bułki na śniadanie, muzea, które odwiedziliśmy, restauracje w których jedliśmy obiad, a nawet ważniejsze przystanki komunikacji miejskiej z których korzystaliśmy. Oprócz tego, że „gwiazdkowanie” wspomaga zawodną pamięć (jak w sumie cała ta strona), to obserwowanie jak coraz dalsze zakątki globu coraz gęściej zapełniają się gwiazdkami jest po prostu bezcenne.

Oczywiście ostatnie co zrobimy, to wykupimy jakąś wycieczkę w pierwszym lepszym, bardziej lub mniej znanym biurze podróży. Zdecydowanie preferujemy samodzielne planowanie wycieczek, a „użeranie się” z koniecznością zorientowania się we wszystkim na własną rękę traktujemy jako przedsmak samego wyjazdu i pierwsze kroki w zaprzyjaźnieniu się z nową rzeczywistością. W zamian zyskujemy zaś niezależność wobec harmonogramów, które z góry zakładają, ile czasu można spędzić w danym miejscu, oraz reszty grupy będącej często mieszanką wybuchową idyllicznych wizji na temat idealnego wyjazdu. Lubimy natomiast korzystać z oferowanych na miejscu wycieczek z przewodnikiem (walking tour) oraz usług polskich przewodników, którzy pokochawszy swój drugi, zagraniczny dom, chętne pokazują przyjezdnym wszystkie jego zakamarki.

A o co chodzi w tych przystankach?

Otóż za granicą bardzo często korzystamy z komunikacji miejskiej, przez co komunikat „następny przystanek” jest jednym z pierwszych zwrotów, jakich uczymy się w danym języku. Zakładka „Przystanki” to więc miejsce, w którym piszemy o naszych zagranicznych wyjazdach. Każdy „Przystanek” otrzymuje nazwę miasta, w którym mieszkamy i z którego podróżujemy komunikacją do pobliskich miejsc będących w jej zasięgu.

Kiedy jednak korzystamy z samochodu, przejeżdżamy dłuższe dystanse lub nie zatrzymujemy się w jednym miejscu dłużej, wyjazd staje się „Objazdem”. W tej zakładce znajdziecie wpisy z wycieczek po poszczególnych regionach lub nawet całych krajach.

Pomimo tego, że najchętniej podróżujemy za granicę, wiele pięknych miast znaleźliśmy także w Polsce. Poświęciliśmy im zakładkę „Polskie ABC”, w której opisujemy je w kolejności alfabetycznej. Niech żyje kreatywność…

„Przystanki na żądanie” to zaś nasze pomysły na jednodniowe wycieczki do ciekawych i nietypowych miejsc w Polsce oraz wypady do położonych pod granicą naszego kraju zagranicznych atrakcji turystycznych.

Tak się składa, że szybciej podróżujemy, niż udaje nam się zamieniać nasze wspomnienia w opis. Każdy post jest naszym oczkiem w głowie (mamy więc już całkiem sporo oczu), dlatego staramy się doprowadzić go do perfekcji. Dodatkowo na naszą niekorzyść działają też codzienne obowiązki, które jak wiadomo, są wyjątkowo czasożerne. Strona powstaje więc powoli, ale mamy nadzieję, że tak samo jak nam, także i Tobie, Drogi Czytelniku, dostarczy ona ogrom radości.

Cholera, znowu się rozpisałem, a to miał być tylko krótki tekst „o nas”…

PS Nie wiem, czy ironia jest środkiem stylistycznym, ale dla mnie mogłaby być niemal jedynym. Z tego powodu obok ostrzeżenia o ciasteczkach, powinien znajdować się tu gdzieś jakiś alert o ponadprzeciętnych pokładach ironii i sarkazmu.

  • Facebook
  • Instagram
  • Email

Popularne:

  • „Co to jest to Cymru?” – czyli wycieczka do Walii

    wrzesień 2016

  • UFO – czyli o restauracji na szczycie mostu

    sierpień 2017

  • Ścieżka w koronach drzew Karkonoszy – Jańskie Łaźnie, Czechy

    maj 2018

  • „Mój klient się nie spieszy” – czyli Sagrada Familia

    luty 2019

  • „Sz” jak Szczecin

    czerwiec 2018

Najnowsze:

  • Morskie Oko – Palenica Białczańska

    styczeń 2021

  • Dolina Kościeliska – Kościelisko

    styczeń 2021

  • Dolina ku Dziurze – Zakopane

    styczeń 2021

  • Dolina Strążyska – Zakopane

    styczeń 2021

  • Walczymy z ostrym cieniem mgły – czyli Lienz, Heiligenblut i Großglockner Hochalpenstraße (dzień 6)

    wrzesień 2020

Czego szukasz?

  • architektura
  • dla dzieci
  • dolnośląskie
  • historia
  • jedzenie
  • lokalne
  • lubelskie
  • mazowieckie
  • małopolskie
  • muzea
  • nocleg
  • podkarpackie
  • przestrzeń miejska
  • przygraniczne
  • przyroda
  • punkty widokowe
  • religie
  • rozrywka
  • sport
  • sztuka
  • transport
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
  • zakupy
  • zamki i twierdze
  • znani ludzie
  • śląskie
  • Elara by LyraThemes
  • Made by LyraThemes.com
  • Sklep zoologiczny Targówek