Przy kolorowej rzeźbie, która w gronie jej antyentuzjastów doczekała się przyrównań do pomnika… kupy odbywał się akurat plenerowy pokaz młodzieży trenującej teakwondo. Kilkadziesiąt metrów dalej z emanacją młodocianej sprawności konkurował minikoncert wykonawcy, który miał szansę chwytać za serce nie tylko odbiorców rozumiejących słowa śpiewanych przez niego utworów. Ten mezalians apoteozy ludzkiej fizyczności z doznaniami ocierającym się o stan nieuchwytnej duchowości to prawdopodobnie typowa scenka rodzajowa na seulskiej promenadzie Cheonggyecheon stanowiącej jedno z ulubionych miejsc spacerowych seulczyków.
Seulska Trasa W‑Z
Nie zawsze było tu jednak tak zielono, spacerowo i… muzycznie‑taekwondowo. W latach 60. ubiegłego wieku generał‑dyktator Park Chung‑hee uznał, że niereprezentujący większego znaczenia hydrologicznego strumień Cheonggyecheon w naturalny sposób zabezpieczył teren pod budowę kluczowej arterii komunikacyjnej w centrum raptownie rozwijającego się miasta.
Rzeka naziemna przy pomocy ton betonu stała się więc rzeką podziemną, a jej równoleżnikowe koryto zdeterminowało przebieg dwupoziomowej trasy, której równy, wschodnio‑zachodni przebieg po seulskiej mapie, sugeruje obecność linijki w zasobniku narzędzi wytyczających ją geodetów.
Wizjoner z Hyundaia?
Postępowi cywilizacyjnemu spod znaku stali i spalin u progu nowego tysiąclecia stanął na drodze Lee Myung‑bak, w którego życiorysie prezesowanie kolejno ośmiu spółkom hyundaiowego drzewka korporacyjnego miało spore szanse wypełnić głód tak zwanego sukcesu. Osiągnąwszy najwyższy ze szczebli drabiny zawodowej, zmienił więc piaskownicę z biznesu na politykę, w której zadebiutował jako poseł koreańskiego parlamentu w dwóch następujących po sobie kadencjach. Wobec jego przyszłych osiągnięć stołkowych była to jednak zaledwie rozgrzewka, po której zasiadł do prawdziwej gry politycznej, zdobywając urząd mera Seulu. To właśnie z tej pozycji przystąpił do brawurowego starcia z przecinającą koreańską stolicę autostradą.
Zatłoczony ciąg komunikacyjny zamienił w betonowo‑asfaltowo‑stalowe puzzle, które – sukcesywnie wywożone z miejsca niedawnego wykorzystania – w znakomitej większości znalazły wtórne zastosowanie w innych projektach budowlanych na terenie kraju, niewątpliwie punktując tym Matce Naturze oraz opinii publicznej, która nie omieszkała wypomnieć swemu samorządowemu włodarzowi kosztowności podjętego projektu.
Wielu niezadowolonych było zdania, że sięgający 323 milionów dolarów budżet inwestycji rozdysponowałoby znacznie lepiej, niż przyszły prezydent Korei, który między innymi tym właśnie przedsięwzięciem summa summarum zyskał w owym czasie poparcie Koreańczyków (ogólna ocena prowadzonej przez niego polityki, w tym licznych afer korupcyjnych, to już zaś temat na inny poemat).
To znowu ja, strumień Cheonggyecheon!
Uwięziona niecałe cztery dekady wcześniej rzeka mogła być lekko zdezorientowana, gdy ponownie ukazano ją promieniom słonecznym, tym bardziej, że odbyło się to w towarzystwie historycznych pozostałości z epoki dynastii Joseon, które przypadkowo odnaleziono w procesie rewitalizacyjnym i na szczęście odróżniono od betonowych ścinków niedawnej autostrady. Ruiny zostały odrestaurowane i wyeksponowane w ramach utworzonego tu w ciągu zaledwie dwóch lat (2003‑2005) wzdłużnego parku.
Niemal 6 kilometrów z nieco ponad ośmiokilometrowego ciągu strumiennego stanowi dziś jedno z nielicznych zielonych wytchnień w ścisłym centrum Seulu. Zastąpienie kołowego ciągu komunikacyjnego pieszym poskutkować miało w latach następujących po przeprowadzeniu inwestycji spadkiem liczby samochodów wjeżdżających do miasta oraz w efekcie – przyrostem użytkowników komunikacji miejskiej.
Mieszkańcy chętnie spędzają tu popołudnia i wieczory, spacerując, biegając czy – schowawszy się w bardziej zacisznych zakątkach deptaku – tocząc życiowe rozmowy nad inicjacyjnymi lampkami wina. Zarówno pierwsi, jak i drudzy doceniają zapewne, że rezygnacja z emitujących spalinowy gorąc estakad na rzecz emanującego chłodem cieku wodnego, wedle oszacowań ratusza, miała przyczynić się do całkiem imponującego spadku temperaturowego okolicy aż o 3,6 stopnia Celsjusza. Tym trzecim informacja ta nie powinna natomiast przeszkadzać w dobrej zabawie.
„Zielono mi”… z rzadka
Jeśli macie ochotę na w miarę zielony spacer w centrum Seulu, park Cheonggyecheon podążający wzdłuż cieku o tej samej nazwie, to jedna z nielicznych opcji, jakie macie do wyboru. Nie jest jednak ani najgorsza, ani nawet zła – to naprawdę przyjemne miejsce, w którym realnie można wyrobić dzienny limit kroków i miło spędzić czas.
Źródła
- Jacoby M., Korea Południowa. Republika żywiołów, Wydawnictwo MUZA, Warszawa 2018
- Korea Południowa. Zielony Przewodnik, Krawczyk A. (red.), Wydawnictwo Helion, Gliwice 2019
- https://donga.com/en/List/article/all/20050812/242916/1/Stream-Restoration-Will-Cool-Down-Seoul
- https://globaldesigningcities.org/publication/global-street-design-guide/streets/special-conditions/elevated-structure-removal/case-study-cheonggyecheon-seoul-korea/
- https://sisul.or.kr/global/main/en/sub/cheonggyecheon.jsp
- https://urban-regeneration.worldbank.org/Seoul