Niemal 237-metrowa wieża nadawcza N Seoul Tower od wczesnych lat 70. ubiegłego wieku stanowi dominantę kompozycyjną praktycznie każdej panoramy południowokoreańskiej stolicy. Betonowa „tyczka” wzniesiona na szczycie „podwajającej” jej wysokość góry Namsan widoczna jest niemal z każdego zakątka blisko dziesięciomilionowej metropolii. „Południowa góra” – nazwa wzniesienia odrzuca nadmierną poetyckość – to dziś jedna z popularniejszych atrakcji Seulu, w 2015 roku przez tamtejsze ministerstwo kultury, sportu i turystyki sklasyfikowana, jako czwarta pod względem liczby turystów zagranicznych (za dzielnicą Myeongdong, targiem Dongdaemun i pałacami królewskimi). Nie zawsze było to jednak miejsce warte odwiedzin…
Trudna przeszłość
Tłumaczenie nazwy wzgórza, na którego zboczach rozpościera się dziś największy seulski park, zdradza jego historyczne zastosowanie zainaugurowane w 1396 roku przez króla Taejo z dynastii Joseon. Współczesność nie doczekała się jednak wzniesionych na jego polecenie murów obronnych, stanowiących barierę poznawczą dla ewentualnych nieproszonych gości nawiedzających Hanyang, jak wówczas określano Seul, od południowej strony. Ich 514-letnią służbę, którą – jak dumnie głosi umieszczona na szczycie tablica informacyjna – nie może poszczycić się żadne inne miasto na świecie, przerwała japońska okupacja, niechlubnie zapisana w historii w charakterze siły niszczącej koreańskie dziedzictwo wszelakie.
Choć Namsan to kolejne miejsce, na którym swe piętno odcisnęła pierwsza połowa XX wieku w japońskim wydaniu, złą sławą cieszyło się także podczas późniejszej, brutalnej dyktatury, którą zgotowali Koreańczycy Koreańczykom. Swą siedzibę miała tu Centralna Koreańska Agencja Wywiadowcza, określana często angielskim akronimem KCIA (utworzonym od Korean Central Intelligence Agency). Jej rolę polskiemu podniebieniu historycznemu przybliżyć powinno, niebędące chyba aż tak nie na miejscu, przyrównanie do KGB. To właśnie z tych czasów pochodzi ponure powiedzenie, według którego z góry Namsan się już nie wraca, a już na pewno nie o własnych siłach.
Powrót do korzeni
Współcześnie, wzgórze Namsan wraz z wetkniętą weń wieżą N Seoul Tower pełni przede wszystkim funkcje zgodne z zamierzeniami – a więc nadawcze, między innymi zapewniając dostęp do stacji radiowych prawie połowie Koreańczyków, co jednak nie stanowi przesadnie chwalebnego osiągnięcia, zważywszy na to, że wokołoseulska aglomeracja, zajmująca niecałe 12 procent powierzchni kraju, zamieszkiwana jest przez około 26 milionów mieszkańców, czyli właśnie połowę jego populacji.
Odnoszę jednak wrażenie, że mieszkańcy Seulu oraz turyści nieco bardziej niż za dobywający się z radioodbiorników sygnał, doceniają Namsan za niepowtarzalne widoki, pozwalające przy dobrej widoczności ogarnąć (przynajmniej wzrokiem) jedno z gęściej zamieszkałych skupisk ludzi na Ziemi.
Kłódka lekiem na całe zło
Niewesoła przeszłość, o której niechętnie wspominają dziś tak papierowe, jak internetowe przewodniki, masowo zasłaniana jest kłódkami miłości. Mam nadzieję, że żaden projektant nie wysilał się zbytnio nad kształtem barierek ochronnych na tarasach widokowych – kłódkowe girlandy w wielu miejscach szczelnie przysłoniły bowiem ewentualne walory estetyczne tak zwanej małej architektury.
Nie wszyscy wpisują się jednak w barierkowy mainstream. Niektóre kłódki wyłamują się zeń, w widowiskowy sposób domagając się diagnozy ponadprzeciętnie wysokich skłonności do ryzyka u pomysłodawców. Inne zaś wywołują na twarzach obserwatorów uśmiech przekorną kreatywnością stojącą za wyborem miejsca ich spoczynku.
O ile rola zamykanej na kluczyk metalowej blokady w służbie świadczenia o nierozerwalności relacji międzyludzkich jest dla mnie jako tako zrozumiała, o tyle przekaz wcale niemałej ilości nieudolnie rozpoczynających proces biodegradacji pokrowców od smartfonów po dziś dzień stanowi dla mnie zagadkę. Jeśli więc ktoś z Was zna jej rozwiązanie, litości – proszę nie skazywać mnie na umieranie z ciekawości!
Czy seulska „maskotka” – Haechi – zdołała zaprowadzić tu przypisywane jej bezpieczeństwo i szczęście?
Wjedźcie i zejdźcie
Na wzgórze Namsan dotrzeć można na kilka sposobów. Najpopularniejsze z nich to: kolejka linowa, własne nogi oraz ewentualnie autobus specjalnej „górskiej” linii. Jeśli mogę coś powiedzieć, a myślę, że na blogu osobistym to wręcz wskazane, polecam wjazd kolejką oraz zejściowy spacer, zapewniający przedłużenie doskonałych widoków ze szczytu, wobec których naznaczona barwami zachodu słońca wieczorna pora zadziała, jak najumiejętniej użyty Photoshop.
Źródła
- Jacoby M., Korea Południowa. Republika żywiołów, Wydawnictwo MUZA, Warszawa 2018
- Korea Południowa. Zielony Przewodnik, Krawczyk A. (red.), Wydawnictwo Helion, Gliwice 2019
- https://english.seoul.go.kr/seoul-views/meaning-of-seoul/4-population/
- https://english.visitseoul.net/nature/NamsanPark/ENP003631
- https://english.visitseoul.net/tours/Seoul–City-at-Night_/22063?curPage=8
- https://koreatodo.com/namsan-seoul-tower
- http://nationalatlas.ngii.go.kr/pages/page_2649.php
- http://nseoultower.co.kr/eng/global/intro.asp
- http://nseoultower.co.kr/eng/global/intro2.asp
- http://nseoultower.co.kr/eng/global/intro3.asp
- https://seoulsolution.kr/en/content/statistic-seoul
- http://seoultower.co.kr/en/tour/attraction