Południowe wybrzeże - zdjęcie tytułowe

Południowe wybrzeże

Wyjazd z rejkiawickiego dworca autobusowego został zaplanowany na godzinę 7:30. O tej porze nie zanosiło się nawet na świtanie. Tamtego styczniowego poranka słońce zamierzało wzejść dopiero za ponad trzy godziny. „Nei, nei, nei, nei, nei!” – zmultiplikowanym islandzkim zaprzeczeniem pilot wycieczki zapewniał jednak, że nuda nie wsiadła z nami do busa i nawet w warunkach wszechobecnej ciemnicy, przewidział dla nas sporo atrakcji. W takich właśnie okolicznościach zaczęła się kilkunastogodzinna, całodzienna wycieczka na południowe wybrzeże Islandii.

Wodospad na dzień dobry, wodospad na dobranoc

W roli budzika dla tych, którzy pierwszymi godzinami drogi rekompensowali sobie wczesną pobudkę, wystąpił huk wodospadu Skógafoss. Z kolei 10 godzin i 480 kilometrów później, szum Seljalandsfossu mógł nam posłużyć za usypiającą kołysankę. Choć oba wodospady dzieli zaledwie 30 kilometrów i z tego powodu są zazwyczaj odwiedzane w duecie, nasz przewodnik wyłamał się z tej turystycznej sztampy, proponując w zamian swoistą wodospadzią klamrę kompozycyjną.

Atrakcje na południowym wybrzeżu: Wodospad Skógafoss - zdjęcie tytułowe

Wodospad Skógafoss

Wprost ze zdjęć tytułowych i okładek
Atrakcje na południowym wybrzeżu: Wodospad Seljalandsfoss - zdjęcie tytułowe

Wodospad Seljalandsfoss

Ten, który da się obejść dookoła

To wszystko dla nich

Laguna lodowcowa Jökulsárlón i Diamentowa plaża to dwa główne powody, dla których zgodziłem się na to, by czas spędzony w busie stanowił niebezpiecznie duży odsetek długości całej wycieczki. Dwuwisienka na lodowym torcie znajduje się bowiem około pięciu godzin drogi (w jedną stronę!) na wschód od Rejkiawiku.

Atrakcje na południowym wybrzeżu - Laguna lodowcowa Jökulsárlón: zdjęcie tytułowe

Laguna lodowcowa Jökulsárlón

James Bond był tu dwukrotnie – jeden raz to za mało?
Atrakcje na południowym wybrzeżu: Diamentowa plaża - zdjęcie tytułowe

Diamentowa plaża

Klejnot południowego wybrzeża

Miota nim jak szatan

Długodystansowy wypad na południowe wybrzeże Islandii drastycznie zweryfikował moje pojęcie w zakresie wpływu bocznych podmuchów na tor jazdy. Do tej pory żyłem w przekonaniu, że wietrzne niespodzianki gwarantowane na polskich autostradach i ekspresówkach przez ekranowo‑bezekranową loterię wyczerpały już pełen zakres doznań w tym zakresie. Tymczasem, adrenalinowym pakietem premium okazał się islandzki slalom drogowy charakteryzujący się brakiem znaczników sygnalizujących zmiany kierunku jazdy, za to anektujący praktycznie całą szerokość jezdni.

Południowe wybrzeże - zdjęcie 1
Hipotetyczny obserwator, znajdujący się poza pojazdem, mógłby stwierdzić, że poczciwym Mercedesem Sprinterem „miotało jak szatan”, podczas gdy kierowca i przewodnik w jednej osobie, z niczym niezmąconym spokojem, nie przerywając wygłaszanej akurat przez nagłowny mikrofon opowieści, kontrował kierownicą niewidzialne siły przyrody.

Most dydaktyczny

Aby tym dobitniej zamanifestować swą potęgę, Matka Natura zaprojektowała oryginalną, przydrożną rzeźbę, którą z powodzeniem można by zakwalifikować do działu sztuki współczesnej. To zlokalizowane pośrodku absolutnej nicości pogięte żelastwo obrazuje efekt nowatorskiej metody rzeźbiarskiej polegającej na kształtowaniu wodą pod ciśnieniem. A dokładniej falą powodziową z 1996 roku, powstałą w wyniku erupcji wulkanu Grímsvötn nakrytego największą w Europie kołdrą lodowcową marki Vatnajökull.

Raptowne roztopienie gigantycznej masy lodowej doprowadziło do utworzenia wodnej autostrady o przepływie osiągającym około 50 tysięcy metrów sześciennych na sekundę – to ponad dwudziestojednokrotnie więcej niż średni przepływ Nilu! Dodatkową siłę rażenia stanowiły zawieszone w niej lodowe rodzynki o masie szacowanej nawet na dwieście ton. Most Skeiðará bardzo dobitnie przekonał się o niszczycielskiej sile żywiołu, a te metalowe elementy to wszystko, co z niego zostało.

Południowe wybrzeże - zdjęcie 2
Południowe wybrzeże - zdjęcie 3
To idealne miejsce na krótki, jakże pouczający postój w trasie, prawda?

Warto odnotować w tym miejscu, że praktycznie jedyną drogę łączącą okręg rejkiawicki z resztą islandzkiego świata stanowi właśnie tak zwana obwodnica, okrążająca całą wyspę. Jeśli więc potęga żywiołów zarządzi tymczasowy zanik jezdni na danym obszarze, mieszkańcom odciętych w ten sposób terenów w najlepszym razie pozostaje wydostanie się okrężną drogą w przeciwnym kierunku. Nie są jednak niczym szczególnym także całkowite obustronne drogowe wykluczenia, które stały się wręcz inspiracją dla lokalnych filmowców. Niewyjaśniona zbrodnia w odizolowanej od świata wiosce? Islandzkie kino nawet tak obiecującym pomysłem na scenariusz zdolne jest ululać widza na całą polarną noc.

Jądro nicości

Nie chciałbym pozostawić żadnych wątpliwości – kiedy wspomniałem, że owa stalowa przestroga położona jest pośrodku nicości, słowa te rozumiałem całkiem dosłownie. Na islandzkim wybrzeżu nie należą do rzadkości miejsca, w których obroniłoby się twierdzenie, że w zasięgu wzroku jest więcej jęzorów lodowcowych, aniżeli ludzkich osad. A może nawet ludzi w ogóle?

Południowe wybrzeże - zdjęcie 4

W tych dalekosiężnie bezludnych okolicznościach tym bardziej docenić można jeden z niewielu objawów zagospodarowania turystycznego na całej trasie – stację benzynową z szerokim zapleczem usługowym, którego zakres objął nawet sprzedaż znaczków pocztowych!

Południowe wybrzeże - zdjęcie 5
Restauracyjno‑handlowy barak oddzielało od nicości coś w rodzaju placu parkingowego. Jak widać, brak poziomego oznakowania miejsc postojowych, nie spowodował komunikacyjnego rozgardiaszu.

Skąpiec i Podróżnik

Cena naturalnych osobliwości południowego wybrzeża Islandii jest dość wysoka i daje się podzielić na dwa główne czynniki kosztowe. Pierwszy z nich wyraża się rzecz jasna w pieniądzu, drugi zaś – ten mniej oczywisty – w niezbyt korzystnej mieszance czasowo‑kilometrowej. Obrawszy Rejkiawik za punkt początkowy, w drodze do najdalszych punktów wycieczki – laguny Jökulsárlón i Diamentowej plaży – do pokonania mamy bowiem niemal 380 kilometrów. Wariant „tam i z powrotem” zakłada więc aż dziesięciogodzinną odsiadkę w wynajętym aucie lub busie operatora turystycznego (no chyba, że w grę wchodzi klasyczna objazdówka, wokół całej Islandii – wówczas „tam‑i‑z‑powrotny” problem nie występuje).

Pomimo tych dylematów, decyzja odnośnie podjęcia tej czasochłonnej wyprawy zapadła błyskawicznie. W jednoosobowym gronie znacznie łatwiej o jednomyślność, choć nie wyklucza ono wystąpienia tak zwanych konfliktów wewnętrznych. Tym razem jednak Skąpiec dogadał się z Podróżnikiem, osiągając konsensus także pod względem tego, że udział w jednodniowej wycieczce zorganizowanej przez lokalne biuro podróży, deklasował cenowo nawet najtańsze oferty wypożyczalni samochodowych. Uprzejmie donoszę, że obie wspomniane osobowości były tą decyzją oraz całą wycieczką usatysfakcjonowane.

Źródła

  • https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Rzeki-swiata;2240472.html
  • https://guidetoiceland.is/connect-with-locals/regina/a-winter-visit-to-the-south-coast-of-iceland-all-the-way-to-joekulsarlon-glacial-lagoon
  • https://guidetoiceland.is/travel-iceland/drive/south-coast
  • https://guidetoiceland.is/travel-iceland/drive/vatnajokull
  • https://icelandmonitor.mbl.is/news/nature_and_travel/2019/02/14/police_worried_about_tourists_driving_in_south_icel/