Islandczycy mają wód termalnych pod dostatkiem do tego stopnia, że zimową porą podgrzewają nimi chodniki, aby uchronić je przed oblodzeniem. Kolejnym etapem abstrakcji w wykorzystaniu geotermii okazało się… wsadzenie jacuzzi do oceanu. Geotermalna plaża Nauthólsvík, położona na południu Rejkiawiku, oferuje kąpiel w podgrzewanej (!) zatoce uformowanej przy pomocy importowanego z zagranicy żółtego piasku.
Podejście pierwsze
Fenomen geotermalnej plaży ujął mnie do tego stopnia, że złożyłem mu wizytę… w styczniu. Do przewidzenia było wykluczenie zimy z letniego sezonu otwartości Nauthólsvíku. Podobną dozą prawdopodobieństwa nie odznaczało się już natomiast ryzyko wystąpienia opadów deszczu, a doprawdy lało tak, że napotkałem wzrokowe trudności w odróżnieniu wodnej zatoki od ściany lejących się doń rzęsistych strug deszczu.
Podejście drugie
Ta niezbyt udana próba rozpoznania bojem pozostawiła na mojej podróżniczej liście dość sporą potrzebę zanurzenia się w podgrzewanym oceanie. Determinacja była na tyle duża, że podczas powtórnej – tym razem letniej – wizyty w Rejkiawiku – z pełną premedytacją wybrałem się na plażing.
Nie mogłem uwierzyć, że – pokonawszy kilka kroków po importowym piasku napotkałem ścianę jacuzziowej niecki. Prześlizgnięcie się niczym foka po owej barierze wprost do bulgoczącego kociołka przeniosło mnie do krainy panowania komfortu termicznego – temperatura wewnątrz wybetonowanego w oceanicznej wodzie baseniku rzeczywiście była znacznie cieplejsza od otoczenia, o czym raz po raz przypominały wdzierające się do środka chłodne fale.
Substytucyjną bądź komplementarną atrakcję na plaży Nauthólsvík stanowi płatny i całkowicie już sztuczny nabrzeżny basen wraz z zapleczem szatniowym. Jego temperatura nie pozostawia najmniejszych złudzeń – przyrządzana jest w nim zupa z ludzi, a odpowiedni dystans od wód oceanu sprawia, że żadne fale nie są w stanie zmącić wygórowanych standardów termicznych wodnego zagłębienia.
To jednak nie stan podgorączkowy mózgu sprawił, że daleki byłem od osiągnięcia tu błogiej relaksacji, lecz basenowe przeludnienie przeistaczające swobodną kąpiel w nieustanne wiercenie się w poszukiwaniu swojego, nienaruszonego bytnością innych homo sapiens miejsca.
Z dystansem do braku dystansu
Plaża Nauthólsvík określana bywa rejkiawicką Ibizą, a na słuszność tego porównania w moim odczuciu wpływa przede wszystkim frekwencja odwiedzających. Chociaż koncepcja podpięcia geotermii do wód oceanicznych niewątpliwie zasługuje na uwagę, byłbym bardzo ostrożny w traktowaniu islandzkiej Ibizy jako miejsca relaksu.
Źródła
- https://guidetoiceland.is/pl/wszystko-co-najlepsze-na-islandii/najlepsze-gorace-zrodla-na-islandii
- https://guidetoiceland.is/travel-iceland/drive/nautholsvik
- https://nautholsvik.is/en/