Litwo! Sąsiadko moja! Ile skrywasz w sobieatrakcji poza Wilnem, ten tylko się dowie,kto zobaczył. Dziś wszystko to chciałbym opisać,by nieść wieść radosną, że warta uwagi jest Litwa. Uff, dosyć tego podrabianego trzynastozgłoskowca z ostatnim przerośniętym wersem! Tak, tak, jeśli dwie nadprogramowe sylaby w ostatniej linijce tak zgrabnie ukryły się wśród pozostałych, że nie wzbudziły Twoich,
Droga z Wilna do Kłajpedy okazała się prosta jak droga na Ostrołękę Kłajpedę. Jedyną szosową atrakcję zapewnił nam komunikacyjny węzeł gordyjski pod Kownem, który zaciekawił nas do tego stopnia, że aż postanowiliśmy przetestować wszystkie jego liczne rozjazdy w poszukiwaniu tego właściwego. Poziom atrakcji do kategorii niemal sportu ekstremalnego wywindował zaś fakt, że spora część ślimaków
Jak to się mogło stać?! Jak mogliśmy być aż tak nieuważni, żeby planując trasę litewskiej objazdówki, pominąć litewską mieszankę sopockiego prestiżu i ekscentrycznej egzotyki rodem z Międzyzdrojów? Zamiast do końca swych ziemskich dni zapluwać sobie brody turystycznym żalem, doczytawszy w przewodniku na trasie wyjazdowej z Kłajpedy kilka obiecujących zdań odnośnie topowego litewskiego kurortu –
Plan był taki: zamiast drogę z Kłajpedy do Kowna pokonać w jedyny słuszny po spojrzeniu na mapę sposób – autostradą A1, postanowiliśmy skierować koła bardziej na północ, by przy okazji odwiedzić najsłynniejsze miejsce pielgrzymkowe na Litwie – Górę Krzyży. Tak to jednak bywa, że nasz grafik zmienia się chyba tak szybko, jak robiła to pogoda w czasie podróży z Wilna
„Adam Mickiewicz był nauczycielem w Kownie” – w takich właśnie okolicznościach wałkowanej do znudzenia na lekcjach języka polskiego biografii polskiego wieszcza nad wieszczami, po raz pierwszy w mojej świadomości pojawiło się drugie pod względem liczby mieszkańców miasto Litwy. Zaryzykuję twierdzenie, że znaczna część społeczeństwa, szczególnie edukacyjne produkty współczesnego wieloreformia szkolnictwa, o tym, że na Litwie istnieje jakieś drugie
Zasługujące na inżynierskie potępienie litewskie drogi są świadkami szusowania naszej czerwonej strzały w tę i z powrotem po tym niewielkim nadbałtyckim kraju. Ponieważ jednak drogi głosu nie mają, lepszym dowodem na to, że u naszego północnego sąsiada wzorcowo zastosowaliśmy się do zasady „nie spać! zwiedzać!”, jest ponad dwutysięczny kilometraż wycieczki nabity z nawiązką przez podchody z osławioną Górą
Nawet najznakomitsze programy lecznicze kiedyś się kończą, a skóra – po odpowiedniej liczbie odmoczeniogodzin spędzonych w hotelowych basenach – domaga się kontaktu ze świeżym powietrzem. Co robić, gdy przeczytaliśmy już wszystkie gazety w hotelowym patio, pracownicy obsługi pamiętają nasze imiona lepiej niż imiona własnych dzieci, a do końca urlopu wciąż zostało jeszcze kilka
Kilka kilometrów od Druskiennik, w niewielkiej miejscowości Jaskonys (choć ze względu na niegroźnie przebiegającą w tym rejonie urbanizację, równie trafne byłoby określenie: w malowniczych okolicznościach przyrody) zlokalizowane jest litewskie zagłębie… sękaczowe. Właścicielem terenu, w którego skład wchodzi urządzona w dawnym młynie restauracja oraz pensjonat Ignė jest Romnesa – czołowy litewski producent sękaczy i czekoladowych rogalików. Nie mam
Idealną odskocznią od druskiennickiego świętego spokoju będzie z pewnością pobliski park rozrywki położony w oddalonej od centrum Druskiennik o około 10 kilometrów miejscowości Grūtas. Wprawdzie próżno w nim szukać diabelskich młynów i gabinetów strachu, jednak nie oznacza to wcale, że nie jest on w stanie zaserwować odwiedzającym mocnych wrażeń. Szok można przeżyć już, parkując samochód na placu usytuowanym
Katalog schorzeń, doskwierań i niespełnionych aspiracji litewskiej przyrody wydaje się być tworem bardzo obszernym. Litewska Matka Natura cierpi chociażby na płaskość powszechną, jako że tutejsze krajobrazy na wysokościowe urozmaicenia liczyć nie mogą, tym bardziej że najwyższy szczyt litewski – Wysoka (jedynie z nazwy) Góra wspina się zaledwie na 293,84 metra n.p.m. Czy jednak na liście
Szukając wstępnego zagajenia do postu o tym, czy Litwa trafiła do naszych serc przez żołądek, wymyśliłem takie oto nawiązanie historyczne, w myśl którego litewska kuchnia wyszła z lasu i to dosłownie. Początki tutejszej kuchni związane są bowiem z leśnymi darami oraz z rolnictwem, jednak z uwagi na surowy raczej klimat oraz aktywne zajęcia mieszkańców, po odebraniu Naturze zostały one naznaczone sporą ilością
„Drogi na Litwie są dobre, dobrze oznakowane, a warunki podróżowania nie różnią się od polskich, można więc polecić ten sposób transportu” – takie oto peany na temat litewskiej infrastruktury drogowej wyczytaliśmy w przewodniku. O ile w ogóle za nobilitujące można uznać porównanie do polskich realiów komunikacyjnych. Pierwsze pokonane po przekroczeniu granicy kilometry przekonały nas jednak, że porównanie litewskich
Recent Comments