275 pokoi hotelowych, 14 kilometrów tras zjazdowych w ramach jednego z najpopularniejszych ośrodków narciarskich w Polsce i tyleż samo basenowych niecek wypełnionych termalną wodą o łącznej powierzchni lustra trzykrotnie mieszczącej standardowe boisko do piłki ręcznej. Kto by pomyślał, że zamiast dzisiejszego turystycznego imperium pod nazwą Hotel Bania Thermal & Ski, gości witał niegdyś Dom
Ileż to legend krąży wokół ikonicznej trasy nad Morskie Oko z Palenicy Białczańskiej? Ich bohaterowie – „Janusze turystyki”, zazwyczaj w towarzystwie białogłowy oraz potomstwa, przemierzają królewską asfaltową szosę przy pomocy wiernych rumaków czystej krwi, aby po trudach wędrówki zakosztować relaksującej kąpieli w krystalicznej (do czasu) wodzie największego jeziora w Tatrach. Z tak ekstrawaganckiego zwieńczenia wyprawy korzystają
„To miał być zwykły dzień…” – mam wrażenie, że polonistki uwielbiają zadawać ten temat wypracowania, licząc na kreatywność lub ewentualnie bogaty życiorys swoich wychowanków. Niegdyś, w takich niezręcznych sytuacjach, musiałem płodzić jakieś niestworzone historie lub też podciągać do kategorii „niezwykłego” dnia ubarwione aspekty ze wszech miar szarej codzienności. Idealną historię,
Jak można nazwać jaskinię? Puśćmy nieco wodze fantazji… lub też fantazję wodzy (jak zwykł mawiać mój serdeczny przyjaciel), choć to drugie może okazać się nieco trudniejsze. Mroźna? No tak, znakomity pomysł, przecież w jaskiniach bywa zimno! Mylna? Też dobre! Przecież to na znak, że w jaskini można zbłądzić! Raj? Tutaj do głosu dochodzi
Gdyby ogłoszono konkurs na przyrodniczy odpowiednik darzonych wybitnie ambiwalentnymi uczuciami zakopiańskich Krupówek, to – przy założeniu zachowania należytej bliskości do brukowanego pierwowzoru – trzykilometrowa dolina Strążyska byłaby w tym wyścigu bardzo silną kandydatką. Według szacunków, kumuluje się tu około 6-7 procent ruchu turystycznego z całego Tatrzańskiego Parku Narodowego i choć wydaje się
Dawno, dawno temu, za wysokimi Tatrami, w krainie nad rzeką o nazwie Wisła, mieszkańcy pewnej mieściny zauważyli, że w zagłębieniach terenu woda miała lekko słony smak. Ponieważ były to czasy, gdy za sól trzeba było naprawdę słono zapłacić, poczęto natychmiast nabierać wodę ze źródeł, by po jej odparowaniu, uzyskać cenny, słony kruszec. Niestety, raj ten nie trwał zbyt
Popularna marketingowo dziecięca radość to zjawisko niezwykle cenne w kontekście zachowania właściwych parametrów życiowych. Z tego powodu zgodnie obstajemy przy teorii pielęgnacji tego zasobu za pomocą mniej lub bardziej radykalnych środków. Nie ma przecież co czekać na kryzys wieku średniego, prawda? Jednym z lepszych sposobów na pielęgnowanie w człowieku wiecznego dziecka są adrenalinowe wyskoki
Szyny – jestem przekonany, że spora część antyfanów kolarstwa właśnie tam wysłałaby niektórych rowerzystów (przy założeniu, że nie każda przejażdżka na dwóch kółkach musi kończyć się odsiadką w więzieniu, a szubienice dawno wyszły już z mody). Mimo powodzenia akcji „tiry na tory”, wyekspediowanie do podróży szynowych także rowerów nie ma zbyt dużej szansy na przyjęcie się
Jaka jest cena piasku? Ten wydawać by się mogło wszechobecny i pospolity kruszec na pograniczu Małopolski i Śląska kosztuje w przybliżeniu 6 855 euro za hektar zapiaszczonej powierzchni. Czyż jednak posiadanie jedynej w kraju pustyni nie zalicza się do kategorii „bezcenne”, a – co za tym idzie – warte jest wszelkich pieniędzy z budżetu państwa, a także dotacji z UE
To będzie chyba pierwszy wpis na tej stronie niemal w całości pozbawiony krytycyzmu. Mimo tego, że w „pokojowym” czy wręcz pochwalnym charakterze opisu ciężko było mi się odnaleźć, jeszcze trudniejsze okazało się wytykanie wad miejsca, o którym będzie mowa. Nie byłbym jednak sobą, gdybym tę opowieść w całości odarł z kurtyny ironii. Bohater dzisiejszego postu – Molo Resort