O Norwegii słyszeliśmy bardzo, bardzo wiele. Całe mnóstwo zabałtyckich relacji zorientowanych było jednak wokół jednej kwestii – norweskich cen. „50 złotych za byle hot-doga”, „80 złotych za kawę i ciastko” – brzmiały relacje znajomych, którzy na wyjazd do Norwegii wydali, jak mniemam, więcej niż zamierzali. Mało kto w skandynawskich relacjach przebijał się przez tę
Położone niedaleko granicy ze Szwecją Fredrikstad uważane jest za najlepiej na północy Europy zachowane miasto-fortecę. Samo określenie „północ Europy” budzi już jednak wątpliwości, co do swego zasięgu, o subiektywizmie kryteriów oceniania stopnia zachowania fortyfikacji miejskich już nie wspominając. Jak tu bowiem podejść do tematu stanu zabytków, skoro miasteczko Fredrikstad spłonęło w swojej karierze
To jedno z tych miejsc w Norwegii, w których nic, ale to absolutnie nic się nie dzieje. Tubylców, których spotkaliśmy podczas spacerów po miasteczku Halden, mógłbym zapewne policzyć na palcach jednej ręki, nawet gdyby moje dłonie miały przypadkiem po trzy palce. Tak się jednak składa, że obdarzono mnie standardowymi pięciopalczastymi egzemplarzami, które jednak wobec widocznej gołym okiem liczebności mieszkańców Halden, okazały
Wobec niezbyt imponujących norweskich statystyk demograficznych, wydzielone z reszty kraju Oslo pręży się dumnie, niczym metropolia z prawdziwego zdarzenia. Aglomerację Oslo zamieszkuje około miliona osób i, choć to wciąż dwa razy mniej niż w podwarszawskim wielokącie legionowsko-otwocko-piaseczyńsko-pruszkowskim, wynik ten stanowi aż jedną piątą ludności całej Norwegii. Ponieważ w obrębie Oslo
Dawno, dawno temu, za siedmioma parkami narodowymi, za górami Rondane i Dovre, w dolinie Gudbrandsdalen, nad rzeką Gudbrandsdalslågen żył sobie Wiking imieniem Dale Gudbrand. Był on najpotężniejszym i najznamienitszym mieszkańcem w całej okolicy, a okres jego panowania nad tymi terenami przypadł na początek drugiego tysiąclecia naszej ery. Wtedy właśnie miało miejsce wydarzenie, którego wpływ dosięgnął nawet
Co ma lew do Norwegii? Inaczej niż w klasycznym piernikowo-wiatrakowym dylemacie, ciężko tu znaleźć jakiekolwiek punkty wspólne. Na to pytanie nie umieliby zapewne odpowiedzieć nawet najbardziej kreatywni historycy, geografowie czy zoologowie ani nawet sam Dalajlama. Trzeba sobie to jasno powiedzieć – lew nie jest norweski. Dlaczego zatem istota, która norweskości nie reprezentuje w żaden czytelny sposób,
Droga do nieba – tym chwytliwym hasłem określa się często malowniczo położone trasy o tak dużym nachyleniu, że wspinając się po nich samochodem, ciężko nawet dostrzec znajdujący się za kilka metrów krajobraz, podczas gdy przez szybę pojazdu widoczny jest jedynie bezkresny błękit nieba. Co się jednak stanie, jeśli podróż „windą do nieba” pokona się
Przeglądając przewodniki po Norwegii, odniosłem wrażenie, że norweska przyroda, szczególnie w zachodniej części kraju, zorientowana jest jedynie wokół fiordów. Podróżnicze artykuły i relacje chętnie spierają się o to, który z fiordów zasługuje na miano „naj” (sami zresztą dołożyliśmy swoją cegiełkę w tej dziedzinie w postach o Geirangerfjordzie i Sognefjordzie). Na Półwyspie Skandynawskim ciężko uciec od fiordowego krwiobiegu, więc nawet największe „niefiordowe”
To najdłuższy i zarazem najgłębszy fiord Norwegii. Sognefjord przecina kraj Wikingów powyżej od Bergen, dzieląc jego obszar na część południową i północną. Sognefjordowskie wcięcie w skandynawskim lądzie ma długość odcinka autostrady A2 od Łodzi do Poznania (nieco ponad dwieście kilometrów), w najgłębszym jego punkcie zmieściłby się cały Turbacz, a kiedy norweskie dzieci nie mogą zasnąć, ich
Powiedziałem najsławniejszym? Gdyby mieszkańcy Oslo się o tym dowiedzieli, nadzialiby mnie zapewne na rogi wikingowych hełmów i wysłali na biegun północny. Długość mojej polarnej odsiadki złagodziłby może jednak fakt, że przez wiele wieków to właśnie Bergen było największym i najbardziej liczącym się miastem Norwegii. Ze względu na odbywające się tu współcześnie liczne koncerty i festiwale, jak chociażby zakończone
Niejedna spiskowa teoria okryła temat filmowej relacji z historycznego lądowania na księżycu Neila Armstronga i Buzza Aldrina 20 lipca 1969 roku. I choć podbój kosmosu nie ma zbyt wiele wspólnego z Norwegią, istnieje cienka paralelna nić łącząca amerykańskie osiągnięcie z ojczyzną Wikingów, narciarstwa i karmelowego sera. Scenerią do rzekomej zimnowojennej mistyfikacji bez większych retuszy mógłby
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, komu różowiutki surowy, wędzony, smażony czy pieczony łosoś nie kojarzy się z Norwegią. Kultowy łosoś przecież nawet w nazwie jest już norweski. Nie da się rzecz jasna zaprzeczyć, że ta jedna z popularniejszych ryb na świecie to norweskie dobro narodowe. Export płetwiastego hodowlanego złota wyniósł w 2019 roku 1,1 miliona ton, przynosząc
Ojcze zgrzeszyliśmy! Pojechaliśmy na wycieczkę z biurem podróży… Gorąco prosimy jednak o złagodzenie naszej winy z uwagi na fakt, że luka czasowa w kalendarzu od dnia mojej obrony na studiach do następnych życiowych aktywności wynosiła tylko osiem dni, przez co wszelkiego rodzaju poważniejsze objazdówki nie wchodziły w grę. Tak, wiem – nie ma takiego usprawiedliwienia, które zmazałoby z oblicza Następnego Przystanka piętno