Przed lotniskiem w svalbardzkiej „stolicy” Longyearbyen, ustawiono słup wysoki na tyle, by mógł pomieścić kilkanaście tabliczek wyznaczających odległość do różnych miejsc na kuli ziemskiej. Jest kilka lokalnych norweskich odnośników. Znalazły się też Londyn, Paryż, Tokio czy Pekin. Najważniejszy wydaje się być jednak drogowskaz niemal na samym czubku, obwieszczający, że biegun północny oddalony jest stąd
Egzystencji lądów pozaeuropejskich, kiełkującej w świadomości Europejczyków pod koniec piętnastego wieku, nie odstępowała na krok nieodparta potrzeba ometkowania wszystkiego etykietą „nasze”. Ledwie w 1492 roku Krzysztof Kolumb pomylił Amerykę z Indiami, a już dwa lata później, pionierzy odkryć geograficznych zabierali się z nożem do pokrojenia kulistego tortu z napisem „planeta Ziemia”. Lądy, morza i oceany rozeszły
W tym miejscu najprawdopodobniej powinno pojawić się stosowne spitsbergeńskie zagajenie. Coś o położeniu geograficznym, osobliwościach przyrodniczych, a może nawet historii odkrycia. Wypadałoby też zapewne, nie naśladując przy tym zbytnio akademickiego patosu, wyjaśnić, czym w ogóle jest Spitsbergen i czy Spitsbergen i Svalbard to to samo. Na to wszystko przyjdzie jednak pora kiedy indziej, a dziś uznawany za odkrywcę Spitsbergenu Willem